Chociaż od pożegnania warszawskiej Aidy minął już ponad miesiąc, to ja jednak długo nie potrafiłam się z nią rozstać. Kilka razy przymierzałam się do napisania jakiegoś podsumowania, od dawna miałam też notatki do drugiej recenzji, która nigdy nie ujrzała światła dziennego. Na wszystko jednak przychodzi odpowiedni czas – i dzisiaj nadeszła chwila, by przenieść się do Egiptu po raz ostatni.