Zastanawialiście się kiedyś, jak potoczyłyby się dzieje naszego państwa, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu? Jak wyglądałaby wówczas nasza rzeczywistość? W jaki sposób ukształtowałoby się to „nowe”, współczesne społeczeństwo?
Chociaż z perspektywy czysto historycznej pozostanie przy wierze naszych przodków raczej nie wyszłoby nam na dobre, to Katarzyna Berenika Miszczuk zdecydowała się popuścić wodze fantazji i wykreowała świat, w którym Polska nadal jest królestwem rządzonym przez Piastów.
Jednak nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni. Główna bohaterka powieści, Gosława Brzózka, nie wierzy w bogów, nie uznaje leczenia metodami naturalnymi ani tradycji związanych z obchodzeniem świąt słowiańskich. W dodatku panicznie boi się kleszczy i nie odróżnia koperku od pietruszki. Tymczasem mama załatwia Gosi roczny staż u szeptuchy w jej rodzinnych Bielinach – wiosce nieopodal Łysej Góry, ważnego miejsca kultu Słowian. Oczywiście nie może obyć się bez przygód: w życiu panny Brzózki pojawiają się bowiem nie tylko bogowie, ale i pewien zagadkowy mężczyzna.
Tak, mężczyzna – bo Szeptucha to przede wszystkim romans. Nie nastawiajcie się na historyczne rozważania o skutkach potencjalnego buntu Mieszka I. Potraktujcie tę serię jako ciekawą opowieść, dzięki której zapomnicie o otaczającej Was rzeczywistości i przeniesiecie się w świat dawnych wierzeń – oczywiście odpowiednio uatrakcyjnionych przez autorkę.
A ja ten świat pokochałam całkowicie! Rzecz jasna mam świadomość, że jest to tylko pewne wyobrażenie na ten temat, ale od razu poczułam, że chciałabym żyć w takiej rzeczywistości. Z drugiej strony – czy wówczas faktycznie potrafiłabym to docenić? Czy może byłabym właśnie taką Gosią, spoglądającą tęsknym wzrokiem w stronę postępowego Zachodu?
Tego nie wiem, ale czytając o tych wszystkich świętach i obrzędach, mogłam jedynie żałować, że już się ich nie praktykuje – a przynajmniej nie powszechnie. Co prawda chrześcijaństwo przejęło wiele pogańskich tradycji (inaczej nie miałoby szans przyjąć się na ziemiach polskich), ale to zupełnie co innego.
Wróćmy jednak do książki: świat przedstawiony jest fascynujący, a przez samą historię dosłownie się płynie – duża w tym rola lekkiego pióra Katarzyny Bereniki Miszczuk oraz samego gatunku. To idealna propozycja na wiosenne oraz letnie wieczory – gwarantuję, że w towarzystwie takiej lektury miną Wam zaskakująco szybko!
Jedyną delikatnie irytującą kwestią była… kreacja dwójki głównych bohaterów. Rozumiem, że jest to książka przeznaczona raczej dla młodszych czytelników, co nie zmienia faktu, że po 24-letniej absolwentce studiów medycznych spodziewałabym się nieco więcej powagi i dojrzałości. Tymczasem jej reakcje na niektóre sytuacje (a w szczególności na Mieszka, obiekt westchnień wszystkich bielińskich panien) były co najmniej infantylne. Jednak muszę przyznać, że mimo wszystko polubiłam Gosię i mocno jej kibicowałam.
Podobnie wygląda sprawa z Mieszkiem – w jego przypadku męczący był nie tyle charakter, co schematyczne przedstawienie postaci. Wiecie: tajemniczy mężczyzna z perfekcyjnie wyrzeźbionymi mięśniami, na widok którego wszystkim dziewczętom miękną nogi. Jednak on od samego początku zaczyna interesować się młodą uczennicą szeptuchy. W zdecydowanej większości przypadków pewnie nie dałabym rady przebrnąć przez książkę z bohaterami napisanymi w taki sposób, ale na szczęście tutaj udało mi się przymknąć na to oko.
Za to Baba Jaga to zupełnie inna bajka! Opiekunka Gosi jest wspaniała – żadna z niej zabobonna, przygarbiona staruszka. O nie, Jaga to pewna siebie i przedsiębiorcza kobieta biznesu. Pomocna, kiedy trzeba, ale i bez wahania strofująca swoją podopieczną. Dobrze, że powstały też prequele książek z serii Kwiat paproci: Jaga oraz Gniewa zostały poświęcone postaci Jarogniewy z czasów jej młodości. Biorąc pod uwagę charakter bielińskiej szeptuchy, śmiało można przypuszczać, że było z niej wówczas niezłe ziółko.
Szeptucha autorstwa Katarzyny Bereniki Miszczuk to zdecydowanie mój „comfort reading book” – nie jest to może wybitna lektura, ale każde spotkanie z bohaterami tego cyklu sprawia mi ogromną przyjemność. Wyzwala też nutkę nostalgii za dawnymi czasami i pobudza wyobraźnię do snucia przypuszczeń, jak mogłaby wyglądać współczesna Polska pod rządami dynastii Piastów. Cieszę się, że zaczynamy coraz chętniej odkrywać nasze pogańskie korzenie. Pozostaje mieć nadzieję, że „moda” na słowiańskość rozgości się w naszym kraju na dobre.
Katarzyna Berenika Miszczuk, Szeptucha
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 412