Podsumowanie 2021 roku

2021 rok, podobnie jak jego poprzednik, krył się w cieniu szalejącej pandemii. Zamknięte teatry, kina czy kluby muzyczne nie sprzyjały aktywnościom kulturalnym – zwłaszcza że wydarzenia odbywające się online szybko straciły na atrakcyjności. Dlatego starałam się maksymalnie wykorzystywać czas, kiedy kultura się otwierała – ekran telefonu czy komputera nigdy jednak nie zastąpi emocji, które towarzyszyły mi na koncertach czy spektaklach „na żywo”.

Poniżej znajdziecie krótkie podsumowanie moich odkryć, zachwytów i ulubieńców 2021 roku – a na szczęście trochę się ich uzbierało!


FILMY

Obejrzałam Na rauszu już trzy razy i nadal nie mam dość tego filmu. Nie jest on oczywiście pozbawiony wad, ale Mads Mikkelsen jest tam absolutnie przedoskonały – podobnie jak scena finałowa, której towarzyszyły uzależniające dźwięki piosenki What A Life. Równie genialnie wypadła też Carey Mulligan w Obiecującej. Młodej. Kobiecie. – scenariusz do tego filmu został nagrodzony Oscarem. Z kolei na polskim podwórku mistrzowsko poradził sobie Piotr Głowacki w Mistrzu, czyli historii Tadeusza Pietrzykowskiego, polskiego boksera walczącego w Auschwitz. Twórcy Palm Springs pokazali, że można zrobić naprawdę ciekawą i przyjemną komedię romantyczną, a Najmro. Kocha, kradnie, szanuje to kawał dobrego polskiego kina rozrywkowego.


Fot. multikino.pl



MUZYKA

Biorąc pod uwagę liczbę koncertów – tak, bywało już lepiej. Ale jak powszechnie wiadomo, jakość jest znacznie ważniejsza od ilości. Dlatego więc ogromnie się cieszę, że dotarłam na koncert happysad po kilkukrotnym przekładaniu terminów, a do Lublina przyjechali Daria Zawiałow i Janek Traczyk, którzy zdecydowanie uratowali mi wrzesień. Jednak największą niespodziankę sprawił mi zespół Percival, który skomponował muzykę do gry Wiedźmin 3: Dziki Gon i zaprezentował ją na żywo w trakcie festiwalu Inny Wymiar w ACKiM UMCS Chatka Żaka w Lublinie. 2021 rok to także 20-lecie zespołu happysad, który z tej okazji wydał Odrzutowce i kowery, solowa płyta Kuby Kawalca (Ślepota), świetny materiał od Darii Zawiałow (Wojny i noce) oraz rewelacyjny singiel Męskiego Grania (I Ciebie też, bardzo). Nie mogę też nie wspomnieć o fenomenalnej pracy Studia Accantus, dzięki której przypominam sobie utwory z musicali zarówno dobrze mi znanych, jak i odkrywam te zupełnie dla mnie nowe. Moimi ulubieńcami tego roku są: Nadchodzi generał (Hamilton), Królowa jest tylko jedna (Six), Nie zostawię cię (Hadestown) oraz Czy to grzech (Notre-Dame de Paris).


Fot. facebook.com/ackim.umcs.chatkazaka



KSIĄŻKI

Ten rok po raz kolejny należał do Remigiusza Mroza. Przeczytałam 13 książek jego autorstwa – najbardziej podobały mi się Ekstremista, Egzekucja i seria o Sewerynie Zaorskim. Na podium znaleźli się także Max Czornyj (10 książek) oraz Alek Rogoziński (7 książek). Dobrze czytało mi się również trylogię o prokurator Wandzie Just i podkomisarzu Dereniu autorstwa Grety Drawskiej oraz Trylogię Zimowej Nocy autorstwa Katherine Arden. Bawiłam się świetnie na przygodach Koźlaczek (Cud, Miód, Malina Anety Jadowskiej) i uśmiechałam się przy lekturze korespondencji Wisławy Szymborskiej oraz Kornela Filipowicza (Najlepiej w życiu ma Twój kot. Listy). Zachwyciły mnie wydania z serii butikowej – nie tylko ze względu na przepiękne okładki, ale i równie cudowną treść (Była sobie rzeka i Trzynasta opowieść Diane Setterfield oraz Pieśń o Achillesie i Kirke Madeline Miller). Po raz kolejny doceniłam pióro Katarzyny Zyskowskiej (Historia złych uczynków), a spotkanie z prozą Jakuba Żulczyka znów było dość bolesne (Informacja zwrotna). Pod koniec roku udało mi się też rozpocząć przygodę z sagą o wiedźminie Andrzeja Sapkowskiego.




TEATR

Pierwszym obejrzanym spektaklem w 2021 roku była Aida w Teatrze Muzycznym Roma w Warszawie. I to ustawiło mi resztę roku – Roma była najczęściej odwiedzanym przeze mnie teatrem, a Waitress, które zastąpiło Aidę – najczęściej oglądanym spektaklem. 2021 rok zakończyłam innym musicalem: Człowiekiem z La Manchy w Teatrze Dramatycznym. W Warszawie obejrzałam prawie 30 spektakli, a moje teatralne podróże objęły także Gdynię oraz Kraków. Na scenie najczęściej podziwiałam Agnieszkę Przekupień oraz Pawła Mielewczyka, a zaraz za nimi znaleźli się Anastazja Simińska, Krzysztof Szczepaniak i Marcin Franc.

To był całkiem dobry rok pod względem spektakli dramatycznych. Uśmiałam się szczerze na Czego nie widać (Teatr im. Juliusza Osterwy w Lublinie) i mocno wzruszyłam na Tchnieniu (Teatr Narodowy w Warszawie). Na Konfrontacjach Teatralnych obejrzałam dwie wspaniałe perły teatralne: Fatalistę (Teatr Dramatyczny w Warszawie) oraz Historię przemocy (Teatr im. Aleksandra Fredry w Gnieźnie).


Fot. Maciej Rukasz


Z kolei biorąc pod uwagę musicale oraz spektakle muzyczne – byłam w prawdziwym niebie. Po długiej przerwie odwiedziłam swoich upiornych krewnych (Rodzina Addamsów, Teatr Syrena w Warszawie). Wyruszyłam w dalekie podróże: do starożytnego Egiptu (Aida, Teatr Muzyczny Roma w Warszawie), przedwojennego Berlina (Cabaret, Teatr Dramatyczny w Warszawie), słonecznej Hiszpanii (Człowiek z La Manchy, Teatr Dramatyczny w Warszawie) oraz rozśpiewanego Dublina (Once, Teatr Muzyczny Roma w Warszawa). Robiłam się głodna za każdym razem, kiedy Jenna Hunterson piekła jakąś tartę (Waitress, Teatr Muzyczny Roma w Warszawie). Przyjęłam potężną dawkę mocnych dźwięków (Rock of Ages, Teatr Syrena w Warszawie) i byłam gotowa do ucieczki przed krwiożerczą Audrey II (Little Shop of Horrors, Teatr Muzyczny Proscenium). Poznałam historię Agnieszki Osieckiej, zapisaną w tekstach jej piosenek (Abonament na szczęście, Scena Relax w Warszawie). Obserwowałam rodzinę Goodmanów i ich zmagania z chorobą psychiczną jednego z jej członków (next to normal, Teatr Syrena w Warszawie). Przerażającą aktualność odsłoniły mi utwory Grzegorza Ciechowskiego (Lunapark, Teatr Narodowy w Warszawie). Dwukrotnie zdarłam sobie gardło i dłonie: głosując na Augusta Mocnego (Bitwa o tron, Teatr Syrena w Warszawie) oraz wiwatując na cześć Loli i jej wspaniałych towarzyszek (Kinky Boots, Teatr Dramatyczny w Warszawie). Wreszcie obejrzałam jeden z najlepszych spektakli w moim życiu – hipnotyzujący, wstrząsający, nokautujący duet Maćka Pawlaka i Marcina Januszkiewicza (Thrill me, Mazowiecki Teatr Muzyczny im. Jana Kiepury w Warszawie).


Fot. mteatr.pl



Mimo trwającej pandemii był to naprawdę udany rok. Pełen śmiechu, wzruszeń i nowych odkryć. 2022 – proszę, nie bądź gorszy!


Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *